Phil Ivey
PJOP
GENRE [Zwrotka 1]
Dzisiaj nie mam już idoli, pora wchodzić na levele, które chcieli wbić Ci co gadali tu że będę zerem
Będę trendsetterem, dziwko zapisz w swoim notatniku, byłem w takim gównie, że naćpany spałem na chodniku
Rapy to w kredycie i miesięcznie 600 ziko
Suki z tego miasta to tak poryły mi beret, że jak nagrywam ten wokal to ciagle słyszę przestery
[Zwrotka 2]
To nie pierdolony zbieg okoliczności, słyszysz mnie nie było innej możliwości
Mało brakowało, żeby mnie nie było, albo żebym bym i nawijał tak jak ty (wolałbym już wasted)
Skurwielu, ciężkie sumiеnie jak kamienie, na ziеmi stoją bloki co mi połamały serce
Pół litra czystej, kiedyś zaparkuje mercem (beeeeenz)
Miałem mało, ale teraz chce więcej
[Zwrotka 3]
Blizny na rękach, jak wspominam stare czasy
Czterech ziomów z kosą, bo zabrakło im tu kasy
Ja i Kacper wtedy świeżo po maturze, wracaliśmy se na blok (blok blok, blok)
Prawie znaleźliśmy się na górze
Ciągłe chmury nad głowami zwiastowały, że nadejdzie moment w którym to pierdolnie
Mam coś więcej niż te twoje drogie spodnie, teraz nowym szlakiem nawet jak płoną pochodnie
[Bridge]
(Z małego miasta się wyrwałem tak jak J.Cole i mogę Ci obiecać, że już nigdy tam nie wrócę)
Przekaż swojej sztuce, że mam w głowie tylko goal i jej raper przy mnie zagra co najwyżej drugie skrzypce
[Refren]
Małe polis, asy w rękawie jak Ivey
Zawsze tu deszczowo, chociaż nie jesteśmy irish
Błądziłem długo, teraz odnalazłem mape
Zawsze chcieli mnie pouczać, teraz ja to Alma Mater
[Refren]
Małe polis, asy w rękawie jak Ivey
Zawsze tu deszczowo, chociaż nie jesteśmy irish
Błądziłem długo, teraz odnalazłem mape
Zawsze chcieli mnie pouczać, teraz ja to Alma Mater
Dzisiaj nie mam już idoli, pora wchodzić na levele, które chcieli wbić Ci co gadali tu że będę zerem
Będę trendsetterem, dziwko zapisz w swoim notatniku, byłem w takim gównie, że naćpany spałem na chodniku
Rapy to w kredycie i miesięcznie 600 ziko
Suki z tego miasta to tak poryły mi beret, że jak nagrywam ten wokal to ciagle słyszę przestery
[Zwrotka 2]
To nie pierdolony zbieg okoliczności, słyszysz mnie nie było innej możliwości
Mało brakowało, żeby mnie nie było, albo żebym bym i nawijał tak jak ty (wolałbym już wasted)
Skurwielu, ciężkie sumiеnie jak kamienie, na ziеmi stoją bloki co mi połamały serce
Pół litra czystej, kiedyś zaparkuje mercem (beeeeenz)
Miałem mało, ale teraz chce więcej
[Zwrotka 3]
Blizny na rękach, jak wspominam stare czasy
Czterech ziomów z kosą, bo zabrakło im tu kasy
Ja i Kacper wtedy świeżo po maturze, wracaliśmy se na blok (blok blok, blok)
Prawie znaleźliśmy się na górze
Ciągłe chmury nad głowami zwiastowały, że nadejdzie moment w którym to pierdolnie
Mam coś więcej niż te twoje drogie spodnie, teraz nowym szlakiem nawet jak płoną pochodnie
[Bridge]
(Z małego miasta się wyrwałem tak jak J.Cole i mogę Ci obiecać, że już nigdy tam nie wrócę)
Przekaż swojej sztuce, że mam w głowie tylko goal i jej raper przy mnie zagra co najwyżej drugie skrzypce
[Refren]
Małe polis, asy w rękawie jak Ivey
Zawsze tu deszczowo, chociaż nie jesteśmy irish
Błądziłem długo, teraz odnalazłem mape
Zawsze chcieli mnie pouczać, teraz ja to Alma Mater
[Refren]
Małe polis, asy w rękawie jak Ivey
Zawsze tu deszczowo, chociaż nie jesteśmy irish
Błądziłem długo, teraz odnalazłem mape
Zawsze chcieli mnie pouczać, teraz ja to Alma Mater
No comments:
Post a Comment