Jesteś powietrzem
Elita Kaliska
GENRE [Zwrotka 1: Gorzki & Dumbo]
Słuchaj uważnie, zwróć uwagę na dreszcze
Twój tekst mnie rozbawić, czekamy na jeszcze
Krytyka niekumających to dla nas śmiesze
Wiesz, kim dla mnie jesteś, powietrzem
Wciągam, wydycham i ignoruję
Twój tekst na mnie wcale nie oddziaływuje
Słuchając ciebie, Cezar, zadaję sobie pytanie
Czy ty wiesz co to rap? Ja tam widzę kserowanie
Pozowanie, twój rap to nie jest powołanie
Ja tam widzę inną misję, inne zadanie
Chodzi ci wyłącznie o kumplom imponowanie
Nadszedł czas na twych banalnych rymów zaprzestanie
To nie koniеc, Gorzki jeszcze sporo ma w programie
Jеszcze wiele ci powiem, jeszcze wiele dostaniesz
Słów, które mogą cię szokować
Nie zamierzam cię żałować, będziesz teraz pokutować
Chcesz rymować, lepiej skumaj, o co chodzi
Robisz sobie wrogów, a sam sobie szkodzisz
[Zwrotka 2: Born]
To jest śmieszne, to co robisz, niekonieczne
Uważaj na słowa, bywają niebezpieczne
To co powiedziałeś z prawdą jest sprzeczne
Po co głupio gadasz? To niedorzeczne
Słyszysz mnie, lamusie? Do ciebie mowa
Lepiej bądź przygotowany, bo to niełagodne słowa
Taki z ciebie mocarz, kawałek o nas nagrałeś
Czemu mi nie dałeś, tylko nie mów, że się bałeś
Przecież za to już dostałeś, za to co napisałeś
W co nas wmieszałeś, sprawę na nas skierowałeś
Jeszcze nie rozumiesz, jeszcze nie dość ci
Bój się lepiej rymów, bo nie będzie tu litości
Druga sprawa, twoje demo, chcę powiedzieć jeszcze
Nie łudź się nadzieją, że wypłynie na powierzchnie
Mogę cię znokautować rymem bezszelestnie
Nie dla mnie pozerskie leszcze
To nie dla mnie, twoje rymy są banalne, a twój styl kserowany
Nasączony pozorami
Twoje rymy jeśli tak to nazwać mogę
Tak bardzo nas zabolało jak mrówki nacisk na nogę
Bo to nas śmieszy, że mówiono o nas, cieszy
Twoje gangsta jest niezłe, szkoda, że prostotą grzeczy
[Refren]
EK lamusy, EK to leszcze
Frajerze, co powiesz na nas jeszcze?
Twoich brudów nie przemyją nawet deszcze
Wiesz, kim dla nas jesteś powietrzem
[Zwrotka 3: Dumbo]
Przejrzyj na oczy, nie żyjemy w III Rzeszy
Nie strasz mnie człowieku. Po co masz się ośmieszyć?
Dużo gadasz, nie zamierzasz przejść do rzeczy
Najpierw myśl, potem mów, czekam na ciąg dalszy słów
Znów przegrałeś, lecz za to, że próbowałeś
Ci dziękuję, każdy z nas cię ignoruje
Powiem jedno, teraz trafia w samo sedno
Twej historii, nie potwierdzę twej teorii
To banalne, tak, twoje rymy nie są fajne
Wręcz przeciwne, słuchając ich, myślę dziwnie
Że je ściągasz, z innych ekip je przyciągasz
To banalne moje zdanie nienormalne
Nie rozumiem tego, twej postawy, debilu
Jak możesz rymować, nie mając swojego stylu
Ostrzeżenie, kiedyś twoja kariera się skończy
Już nie będziesz miał przyjaciół, światło nagle się wyłączy
Wstęga przyjaźni pęknie, wszystko się skończy
Szybko, ale nie będzie miłe
Jak masz tak żyć, lepiej pociąć sobie żyłę
[Refren]
EK lamusy, EK to leszcze
Frajerze, co powiesz na nas jeszcze?
Twoich brudów nie przemyją nawet deszcze
Wiesz, kim dla nas jesteś powietrzem
[Zwrotka 4: Gorzki]
Jeszcze jedno, noc grudniowa przy kalmarze
Szczęście twoje, że cię, lamie, nie kojarzę
Atak z zaskoczenia, coś do kumpla miałeś
Byłeś taki twardy, to po co uciekałeś?
Co zwątpiłeś? Na jednego wyskoczyłeś
Ty z ekipą całą byłeś, dlatego zwyciężyłeś
Szczęście twoje, że mój człowiek ciebie nie pamięta
Ale byłeś taki twardy, choć teraz sprawdzisz pacjenta
Już wymiękasz, czy się boisz swej słabości
Druga sprawa, to policja, zero profesjonalności
Ty, Panie pismak, gówno wiesz o rymowaniu
Byłbyś dobry F dla brukowców w pisaniu
A waszą nie wiedzę skomentuję w dwóch słowach
ZDS nie jest z Wrocławia, ZDS jest z Przemkowa
[Refren]
EK lamusy, EK to leszcze
Frajerze, co powiesz na nas jeszcze?
Twoich brudów nie przemyją nawet deszcze
Wiesz, kim dla nas jesteś powietrzem
Słuchaj uważnie, zwróć uwagę na dreszcze
Twój tekst mnie rozbawić, czekamy na jeszcze
Krytyka niekumających to dla nas śmiesze
Wiesz, kim dla mnie jesteś, powietrzem
Wciągam, wydycham i ignoruję
Twój tekst na mnie wcale nie oddziaływuje
Słuchając ciebie, Cezar, zadaję sobie pytanie
Czy ty wiesz co to rap? Ja tam widzę kserowanie
Pozowanie, twój rap to nie jest powołanie
Ja tam widzę inną misję, inne zadanie
Chodzi ci wyłącznie o kumplom imponowanie
Nadszedł czas na twych banalnych rymów zaprzestanie
To nie koniеc, Gorzki jeszcze sporo ma w programie
Jеszcze wiele ci powiem, jeszcze wiele dostaniesz
Słów, które mogą cię szokować
Nie zamierzam cię żałować, będziesz teraz pokutować
Chcesz rymować, lepiej skumaj, o co chodzi
Robisz sobie wrogów, a sam sobie szkodzisz
[Zwrotka 2: Born]
To jest śmieszne, to co robisz, niekonieczne
Uważaj na słowa, bywają niebezpieczne
To co powiedziałeś z prawdą jest sprzeczne
Po co głupio gadasz? To niedorzeczne
Słyszysz mnie, lamusie? Do ciebie mowa
Lepiej bądź przygotowany, bo to niełagodne słowa
Taki z ciebie mocarz, kawałek o nas nagrałeś
Czemu mi nie dałeś, tylko nie mów, że się bałeś
Przecież za to już dostałeś, za to co napisałeś
W co nas wmieszałeś, sprawę na nas skierowałeś
Jeszcze nie rozumiesz, jeszcze nie dość ci
Bój się lepiej rymów, bo nie będzie tu litości
Druga sprawa, twoje demo, chcę powiedzieć jeszcze
Nie łudź się nadzieją, że wypłynie na powierzchnie
Mogę cię znokautować rymem bezszelestnie
Nie dla mnie pozerskie leszcze
To nie dla mnie, twoje rymy są banalne, a twój styl kserowany
Nasączony pozorami
Twoje rymy jeśli tak to nazwać mogę
Tak bardzo nas zabolało jak mrówki nacisk na nogę
Bo to nas śmieszy, że mówiono o nas, cieszy
Twoje gangsta jest niezłe, szkoda, że prostotą grzeczy
[Refren]
EK lamusy, EK to leszcze
Frajerze, co powiesz na nas jeszcze?
Twoich brudów nie przemyją nawet deszcze
Wiesz, kim dla nas jesteś powietrzem
[Zwrotka 3: Dumbo]
Przejrzyj na oczy, nie żyjemy w III Rzeszy
Nie strasz mnie człowieku. Po co masz się ośmieszyć?
Dużo gadasz, nie zamierzasz przejść do rzeczy
Najpierw myśl, potem mów, czekam na ciąg dalszy słów
Znów przegrałeś, lecz za to, że próbowałeś
Ci dziękuję, każdy z nas cię ignoruje
Powiem jedno, teraz trafia w samo sedno
Twej historii, nie potwierdzę twej teorii
To banalne, tak, twoje rymy nie są fajne
Wręcz przeciwne, słuchając ich, myślę dziwnie
Że je ściągasz, z innych ekip je przyciągasz
To banalne moje zdanie nienormalne
Nie rozumiem tego, twej postawy, debilu
Jak możesz rymować, nie mając swojego stylu
Ostrzeżenie, kiedyś twoja kariera się skończy
Już nie będziesz miał przyjaciół, światło nagle się wyłączy
Wstęga przyjaźni pęknie, wszystko się skończy
Szybko, ale nie będzie miłe
Jak masz tak żyć, lepiej pociąć sobie żyłę
[Refren]
EK lamusy, EK to leszcze
Frajerze, co powiesz na nas jeszcze?
Twoich brudów nie przemyją nawet deszcze
Wiesz, kim dla nas jesteś powietrzem
[Zwrotka 4: Gorzki]
Jeszcze jedno, noc grudniowa przy kalmarze
Szczęście twoje, że cię, lamie, nie kojarzę
Atak z zaskoczenia, coś do kumpla miałeś
Byłeś taki twardy, to po co uciekałeś?
Co zwątpiłeś? Na jednego wyskoczyłeś
Ty z ekipą całą byłeś, dlatego zwyciężyłeś
Szczęście twoje, że mój człowiek ciebie nie pamięta
Ale byłeś taki twardy, choć teraz sprawdzisz pacjenta
Już wymiękasz, czy się boisz swej słabości
Druga sprawa, to policja, zero profesjonalności
Ty, Panie pismak, gówno wiesz o rymowaniu
Byłbyś dobry F dla brukowców w pisaniu
A waszą nie wiedzę skomentuję w dwóch słowach
ZDS nie jest z Wrocławia, ZDS jest z Przemkowa
[Refren]
EK lamusy, EK to leszcze
Frajerze, co powiesz na nas jeszcze?
Twoich brudów nie przemyją nawet deszcze
Wiesz, kim dla nas jesteś powietrzem
No comments:
Post a Comment