Aleja Akacjowa 22
Nocny Kochanek
GENRE Kiedy czujesz smutek i samotność
To w głowie jedno miejsce mam
Akacjowa dom 22
Ja tam pewną panią znam
Wiec jeśli chcesz się bawić dobrze
I masz przy sobie na to hajs
Trzeba jej zapłacić stówkę
Każdy jakieś money ma
Gdy nie możesz się doczekać
A kolejka ciągnie się
Powiedz ze ode mnie jesteś
Może nie skasuje cię
Gdy znowu szwendasz się po mieście
Nie zawahaj się tam iść
Mogę jedną ci obiecać rzecz
Nie będziesz chciał już stamtąd wyjść
Kaśka, zrób coś wreszcie, żeby z tym skończyć
W smutku kiedyś całkiem się pogrążysz
Przecież ciągle dając im, prędzej albo później zarazisz się
Kiedy będziesz miała lat 40
Na pewno będzie Ci wstyd, że dawałaś ciała
Nikt już nie będzie chciał cię znać
Żadnego piękna nie będziesz mogła dać, kurwa mać
Dwójki dwie to numer ten, akacjową każdy zna
Możesz wejść, rozpalisz się, czerwony blask zaprasza cię
Kaśka, czas już skończyć z tym jak żyjesz
Przecież kiedyś przyjdą gorsze chwile
Dlaczego żyjesz właśnie tak?
Chciałabyś wszystkim dać, czy chodzi o szmal?
Gdy aleją idziesz oczy wszystkim lśnią
Bo chodzisz tak, że każdy chciałby Cię wziąć
Znów na mieście gapią się
Zawsze wzrokiem przeszywają Cię na wskroś
Dwójki dwie to numer ten, akacjową każdy zna
Możesz wejść, rozpalisz się, czerwony blask zaprasza cię
Bij ją i gryź ją, rób na co ochotę masz
Przytulaj, pobudzaj
Każ na kolana jej paść
Obnażaj, obrażaj, ona potrafi to znieść
Dotykaj, wyzywaj, zrobi ci co tylko chcesz, tak
[solo]
Ty chyba nie widzisz, że ciągle uciekasz
W końcu staniesz się wrakiem człowieka
Kaśka dostałaś to życie, a marnujesz je
Nie jest źle, mówisz, dobrze zarabiasz
Innych ranisz wciąż, co ty wyprawiasz
Nie odrzucaj tych ludzi co kochają cię
Każdy facet ślini się do ciebie
Odpuść sobie i skończ z tym pieprzeniem
Pakujesz się dziś i idziesz ze mną
To w głowie jedno miejsce mam
Akacjowa dom 22
Ja tam pewną panią znam
Wiec jeśli chcesz się bawić dobrze
I masz przy sobie na to hajs
Trzeba jej zapłacić stówkę
Każdy jakieś money ma
Gdy nie możesz się doczekać
A kolejka ciągnie się
Powiedz ze ode mnie jesteś
Może nie skasuje cię
Gdy znowu szwendasz się po mieście
Nie zawahaj się tam iść
Mogę jedną ci obiecać rzecz
Nie będziesz chciał już stamtąd wyjść
Kaśka, zrób coś wreszcie, żeby z tym skończyć
W smutku kiedyś całkiem się pogrążysz
Przecież ciągle dając im, prędzej albo później zarazisz się
Kiedy będziesz miała lat 40
Na pewno będzie Ci wstyd, że dawałaś ciała
Nikt już nie będzie chciał cię znać
Żadnego piękna nie będziesz mogła dać, kurwa mać
Dwójki dwie to numer ten, akacjową każdy zna
Możesz wejść, rozpalisz się, czerwony blask zaprasza cię
Kaśka, czas już skończyć z tym jak żyjesz
Przecież kiedyś przyjdą gorsze chwile
Dlaczego żyjesz właśnie tak?
Chciałabyś wszystkim dać, czy chodzi o szmal?
Gdy aleją idziesz oczy wszystkim lśnią
Bo chodzisz tak, że każdy chciałby Cię wziąć
Znów na mieście gapią się
Zawsze wzrokiem przeszywają Cię na wskroś
Dwójki dwie to numer ten, akacjową każdy zna
Możesz wejść, rozpalisz się, czerwony blask zaprasza cię
Bij ją i gryź ją, rób na co ochotę masz
Przytulaj, pobudzaj
Każ na kolana jej paść
Obnażaj, obrażaj, ona potrafi to znieść
Dotykaj, wyzywaj, zrobi ci co tylko chcesz, tak
[solo]
Ty chyba nie widzisz, że ciągle uciekasz
W końcu staniesz się wrakiem człowieka
Kaśka dostałaś to życie, a marnujesz je
Nie jest źle, mówisz, dobrze zarabiasz
Innych ranisz wciąż, co ty wyprawiasz
Nie odrzucaj tych ludzi co kochają cię
Każdy facet ślini się do ciebie
Odpuść sobie i skończ z tym pieprzeniem
Pakujesz się dziś i idziesz ze mną
No comments:
Post a Comment