Szał Ciał
D6nate116
GENRE [Zwrotka 1]
Szum fal, na nich ciała, to nie wakacyjny vibe
Tylko topielce na morzu a nad nimi stoję ja
Moja łódź dopłynęła tam gdzie miał się kończyć świat
A jedyne co znalazłem to Szał Ciał
Osiem osób ale każda pływa w kawałkach
Osiem sztosów i nie mówię tu o kawałkach
Osiem kąsków pysznych, ja nie jadłem śniadanka
Tone w morzu mięsa, tone w morzu mięsa
Tu miała być tego czterowersu puenta
Ale nie ma, jest bestia
Śmieję ci się w twarz plując kawałkami mięsa
Wchodzę na twój jacht, chociaż moja łajba lepsza
Szukam na nim ciał, no bo nie mam już co wpieprzać
Ciężka ma misja, mam strzec tego miejsca jak wejścia do czyśćca
Mój miecz w jego lędźwiach, tonący jak brzytwa
Ostatnia wieczerza przed odejściem mistrza
Nie chwytasz?
Nie, to nie
Tonie, tonie, mam w głowie tone więc tone w tonie jak Tony, o nie
Mam obie dłonie, mogę gasić ogień
Mam dwie nogi, zabetonuj obie
[Most]
Nawet wtedy wciągnę cię pod wodę
Nawet wtedy złapie cię za nogę
Nawet wtedy, nawet wtedy
Właśnie wtedy nikt ci nie pomoże
Nawet wtedy wciągnę cię pod wodę
Nawet wtedy złapie cię za nogę
Nawet wtedy, nawet wtedy
Właśnie wtedy nikt ci nie pomoże
[Zwrotka 2]
Idziemy na dno, nie idziemy na dno, idziemy na piwo i już
A kiedy ziomala pochłania bagno, podaje mu brzytwe i chuj
Wszystko to, żeby nie było za łatwo, bo i tak mamy w tym luz
Dziwko to, żeby nie było nam łatwo bo każda przeszkoda na plus
Byłem na dnie, nigdy więcej, ziom, na dnie nigdy więcej
Choć czasem myślę o tym, że wolałbym być dzieckiem
A byłem typem co chował emocje
A w rzeczywistości wszystko przechodził najmocniej
Między tamtym mną a tym jest duży odstęp
To dzięki moim ziomom a nie jakiejś psycholożce
Co przeczytała jak działa umysł dziecka w książce
Nie wiedząc, że ja w wieku kurwa siedmiu lat dorosłem
Szum fal, na nich ciała, to nie wakacyjny vibe
Tylko topielce na morzu a nad nimi stoję ja
Moja łódź dopłynęła tam gdzie miał się kończyć świat
A jedyne co znalazłem to Szał Ciał
Osiem osób ale każda pływa w kawałkach
Osiem sztosów i nie mówię tu o kawałkach
Osiem kąsków pysznych, ja nie jadłem śniadanka
Tone w morzu mięsa, tone w morzu mięsa
Tu miała być tego czterowersu puenta
Ale nie ma, jest bestia
Śmieję ci się w twarz plując kawałkami mięsa
Wchodzę na twój jacht, chociaż moja łajba lepsza
Szukam na nim ciał, no bo nie mam już co wpieprzać
Ciężka ma misja, mam strzec tego miejsca jak wejścia do czyśćca
Mój miecz w jego lędźwiach, tonący jak brzytwa
Ostatnia wieczerza przed odejściem mistrza
Nie chwytasz?
Nie, to nie
Tonie, tonie, mam w głowie tone więc tone w tonie jak Tony, o nie
Mam obie dłonie, mogę gasić ogień
Mam dwie nogi, zabetonuj obie
[Most]
Nawet wtedy wciągnę cię pod wodę
Nawet wtedy złapie cię za nogę
Nawet wtedy, nawet wtedy
Właśnie wtedy nikt ci nie pomoże
Nawet wtedy wciągnę cię pod wodę
Nawet wtedy złapie cię za nogę
Nawet wtedy, nawet wtedy
Właśnie wtedy nikt ci nie pomoże
[Zwrotka 2]
Idziemy na dno, nie idziemy na dno, idziemy na piwo i już
A kiedy ziomala pochłania bagno, podaje mu brzytwe i chuj
Wszystko to, żeby nie było za łatwo, bo i tak mamy w tym luz
Dziwko to, żeby nie było nam łatwo bo każda przeszkoda na plus
Byłem na dnie, nigdy więcej, ziom, na dnie nigdy więcej
Choć czasem myślę o tym, że wolałbym być dzieckiem
A byłem typem co chował emocje
A w rzeczywistości wszystko przechodził najmocniej
Między tamtym mną a tym jest duży odstęp
To dzięki moim ziomom a nie jakiejś psycholożce
Co przeczytała jak działa umysł dziecka w książce
Nie wiedząc, że ja w wieku kurwa siedmiu lat dorosłem
No comments:
Post a Comment